Przejdź do treści

Jest mi przykro, że musiałam być postawiona przed takim wyborem

Ania, lat: 26

Nie poddawajcie się!

Cześć. Chciałam opowiedzieć o swojej aborcji. W sumie to jest dla mnie forma terapii, ponieważ psychicznie dla mnie to było bardzo ciężkie.

Zacznę od tego, że na początku listopada dowiedziałam się, że jestem w 4 ciąży. Mam już dwójkę synów, 3 ciążę poroniłam, a 4 się utrzymała do 8 tygodnia. Mam to szczęście, że mieszkam w Niemczech i Ciocia Basia, której jestem niesamowicie wdzięczna, pokierowała mnie gdzie, co i jak.

Nie chcieliśmy z mężem więcej dzieci, przynajmniej na razie. Od wielu lat choruje na depresję, nie dałabym rady jeszcze z jednym dzieckiem. Nie żałuję mojej decyzji co nie zmienia faktu, że jest mi z nią bardzo ciężko. Na szczęście mam mega wsparcie w mężu, który był ze mną podczas aborcji w klinice i bardzo mi pomagał. Nawet teściowa mnie wspiera, została z dziećmi na ten czas, absolutnie nie dała mi poczucia odrzucenia za co też jestem jej wdzięczna.

Tak na prawdę nie wiem co ze sobą teraz zrobić. Jest po wszystkim, mogę wrócić do swoich zajęć, pasji i zająć się odpowiednio moimi dziećmi tak jak na to zasługują. A zamiast tego chodzę cały dzień płacząc, myśląc o tym. Absolutnie nie żałuję decyzji, żeby mnie nikt źle nie zrozumiał. Jest mi po prostu mega przykro, że musiałam kiedykolwiek być postawiona przed takim wyborem.

Niestety w Polsce bym nawet tego wyboru nie miała. Jednak przeżyłam to, dałam radę. Z resztą też sobie poradzę. Teraz widzę jaka jestem silna. Wszystkie jesteśmy.