Po drugim porodzie zdiagnozowano u mnie depresję poporodową¶
Choć przez głowe przechodzila myśl o trzecim dziecku, spokojnej ciąży i spokojnym macierzyństwie, gdy dwie poprzednie ciąże były szalone, na studiach i bez kasy, to gdy zobaczyłam dwie kreski na teście oboje z mężem wiedzieliśmy ze nie jest to czas.
Zdarzyło się to w najcieższym momencie naszego małżeństwa, a jesteśmy po ślubie prawie 10 lat. Dwójka moich już starszych i samodzielnych dzieci, to też niespodzianki, zaakceptowane i wyczekane. Zwłaszcza że mój mąż w wieku 18 lat usłyszał że nie będzie mógł mieć dzieci.
Ale ich wychowanie to były lata mojego poświęcenia, w mieście gdzie nie miałam żadnej rodziny, pomocy, niewielu znajomych, z większością obowiązków byłam sama, a mąż pracował od rana do nocy na swojej działalności by wypracowac to, co daje nam chleb. Doczłapałam się do ukończenia studiów z dziećmi pod pachą, zdobyłam wykształcenie i pozycje zawodową, jestem mamą pracującą i dobrze mi z tym, ale gdybym porzuciła pracę teraz, nie wróciłabym, bo 3 raz nie dałabym rady przechodzić przez żłobki, choroby, l4, opieki, szpitale, masę poświęcenia i do tego oboje z mężem wiemy, że byłabym w większości z tym sama…
Po drugim porodzie zdiagnozowano u mnie depresję poporodową, która ciągnęła się ze mną dopóki młodsze dziecko nie ukończyło 3 lat. Nie wrócę nigdy w ten stan. I choć słyszę od wielu ludzi że jestem stworzona do bycia mamą, to chce nią być na własnych zasadach i mojej dwójce dać to co najlepsze, bo starszy syn, w momencie gdy pojawił się młodszy, czuł się odrzucony i ja wiem jak okropna z wyczerpania dla niego byłam.
Zadzwoniłam do Czech, ale z racji tego że ciąża była zbyt wczesna, bo tydzień wcześniej na USG w Polsce nie było śladów ciąży, nie chcieli mnie umówić na zabieg. Pani była bardzo niemiła i kazała czekać kolejne tygodnie na potwierdzenie ciąży w PL i dopiero będzie mogła mnie umówić, a wiemy jakie chore mamy państwo. Dzięki stronie adt.pl Zamówiłam tabletki ze strony womenhelp.
Czekałam tydzień z hakiem, nie pamiętam go, jakbym była w zawieszeniu, ale ani razu moja decyzja nie uległa zmianie. Bardzo bałam się czy dojdą, czy nie zginą, bardzo bałam się że coś mi się stanie w trakcie, że trafie do szpitala, bo mam dla kogo żyć. Tabletki zażyłam wedle instrukcji. Po godzinie, usłyszałam w toalecie plum i już wiedziałam że jest po.
Od tej pory zaczęło się bardzo silne krwawienie, które trwało 2 godziny, pojawił się stres, że zbyt mocne, ale czułam się ogólnie dobrze. Co prawda bolało znacznie bardziej jak okres, ale do wytrzymania, początkowo miałam lekki stan podgorączkowy.
W trakcie czułam ogromny żal i smutek, nigdy nie sądziłam że będę musiała się do czegoś takiego posunąć, ale kocham siebie, swoje dzieci i swojego męża i w ani jednym momencie nie poczułam się „potworem”.
Mój mąż, przez ten cały czas oczekiwania na tabletki i w trakcie procesu był moim wsparciem, jedynym, bo nikt inny o tym nie wiedział i nie dowie się. Piszę tą historie bo czas oczekiwania na tabletki spędziłam na adt.pl czytając wasze historie i dało mi to dużo siły i wsparcia. Dziękuję. Oto moja spowiedź. Nie jesteś w tym sama, ufaj sobie i działaj.