Przejdź do treści

Mój partner doszedł do wniosku, że od kilku tygodni nie widział mnie tak uśmiechniętej jak dzisiaj

O ciąży dowiedziałam się będąc w 6 tygodniu. Jak tylko zobaczyłam dwie kreski na teście zadzwoniłam z płaczem do partnera od razu mówiąc, że nie chce tego dziecka. Moja sytuacja była ciężka. Ciąża nie była planowana - niestety zawiodła antykoncepcja.

Załamałam się totalnie. Razem z partnerem wiedzieliśmy, że nie jest to napewno odpowiednia pora na dziecko. Rozmawialiśmy parę razy, o wszelkich możliwych rozwiązaniach. Wspomniałam o możliwości aborcji. Partner chciał żebym zatrzymała dziecko jednak widząc mój pogarszający się stan (przede wszystkim psychiczny) zapewnił że decyzja należy do mnie.

Podjęłam decyzję o zamówieniu leków aborcyjnych. Wiedziałam, że moja decyzja jest w pełni przez niego akceptowana, i że będę miała jego wsparcie przez cały proces.

Zestaw aborcyjny zamówiłam przez WHW - pakiet dotarł po 2 tygodniach. Byłam na 100% pewna że chce dokonać aborcji, jednak presja społeczna i fakt że mam już troje dzieci sprawiły, że zaczęłam mieć wątpliwości. Bałam się,że nie dam rady psychicznie przyjąć leków. Z każdym dniem jednak upewniłam się coraz bardziej w swojej decyzji.

Po 4 dniach od otrzymania przesyłki wzięłam leki. Nie wiedziałam czego się spodziewać, bałam się przede wszystkim bólu i tego że będę jednak żałowała swojej decyzji.

Godzinę po przyjęciu Misoprostolu dostałam delikatnych skurczy i plamien. Jednak najgorszy moment przyszedł później. Po ok 2 godzinach skurcze były bardzo silne i bolesne, krwawienie było bardzo mocne. Bałam się,że coś jest nie tak, że nie tak powinno to wyglądać. Jednak przez cały proces kontakt z dziewczynami z WHW był rewelacyjny, szybko odpowiadały na każde pytanie, wyjaśniały wątpliwości, wiedziałam że mam wsparcie i nie jestem sama.

Silne bóle trwały ok ¾ godzin, po tym czasie joł stopniowo ustępował. Pojawiały się skurcze, ale krótkie i ledwo odczuwalne. W jednej chwili wszystkie ciążowe dolegliwości zaczęły ustępować, a ja poczułam,że wracam do życia.

Jestem 2 dni po aborcji, bóli nie odczuwam już żadnych, krwawienie jest delikatne zbliżone do miesiączkowego. Bałam się jak moja psychika zareaguje na aborcję, jednak mogę szczerze powiedzieć, że jedyne co teraz czuję to ogromna ulga, a mój partner doszedł do wniosku, że od kilku tygodni nie widział mnie tak uśmiechniętej jak dzisiaj.

Aborcja nie jest tak straszna jak się wydaje - strach siedzi w naszej głowie. Jeśli jest to świadomie podjęta decyzja - działaj nie ma czego się bać ❤️