Wszyscy kpili, że nie dam rady¶
Grażyna, lat: 37
Kobiety jesteśmy siłą
Witam. Już od dawna chciałam opisać swoją historię, zbierałam się i w końcu przyszedł ten moment...
Ogólnie to historia zaczyna się od tego, że jestem po ciężkich przejściach, mąż był strasznym tyranem i despotą. Po kilku latach zdecydowałam się odejść razem z dziećmi, wszyscy kpili, że nie dam rady.
Zaczęłam nowe życie, nowa praca, partner. Od zawsze moja praca łączyła się z pomaganiem i wspieraniem ludzi w potrzebach...
Przyszła nieoczekiwaną ciąża, a z nią radość i stres, po krótkim czasie okazało się, że jednak nie udało się jej utrzymać. Krotko po tym doświadczeniu zaczęłam mieć problemy zdrowotne, brak okresu, złe wyniki badań. Szybko się okazało, że to druga ciąża.
Szczęście nie trwało jednak długo...po badaniu okazało się, że dziecko może być bardzo chore. Niestety wszystkie wyniki badań to potwierdziły. Moje dziecko było chore, z wieloma wadami towarzyszącymi.
Dla mnie decyzją była tylko jedna... jako matka dwójki dzieci nie wyobrażałam sobie takiego życia dla mojego dziecka. Pracowałam przez wiele lat jako terapeuta z osobami niepełnosprawnymi, przeprowadzałam szereg rozmów z ich rodzicami, wiedziałam jak to wszystko wygląda na codzień, z jakimi problemami się mierzą.
Oczekiwanie na wynik badań był najgorszym okresem w moim życiu, miliony wypłakanych łez, nieprzespanych nocy.
Gdy dowiedziałam się, że istnieje mimo wszystko droga do legalnej aborcji w Polsce to nie zastanawiałam się ani chwili. Podjęłam tą decyzję świadomie. To był naprawdę najgorszy okres w moim życiu...
Dziś z perspektywy czasu wiem, że była to dobra decyzja, nie żałuję jej i wiem, że postąpiłabym tak samo. Pisało do mnie też sporo kobiet w podobnej sytuacji jak moja, pomogłam im w procesie aborcji, pisały nawet do mnie ze szpitala. Byłam dla nich wsparciem i jestem z tego dumna.
Najbardziej utkwiły mi w głowie słowa jednej z kobiet, która mi dziękowała i napisała, że kamień jej spadł z serca i od tej pory czuję, że zaczęło się dla niej nowe życie.
Pisząc te słowa płaczę, łzy ciekną na telefon. Dziękuję Wszystkim Wam za to co robicie, wspieracie nas kobiety. Jeżeli my same sobie nie pomożemy i nie będziemy dla siebie wsparciem to nikt nam więcej nie pomoże.
Kobiety jesteśmy siłą