Planowałam wrócić na Ukrainę i tam dokonać aborcji¶
Iryna, lat: 32
Nie bójcie się i proście o pomoc „Kobiety w sieci”, one towarzyszą na każdym etapie, piszą i wspierają
Dobry dzień. Mam na imię Iryna, jestem uchodźczynią z Ukrainy i to jest moja historia.
Mam już trójkę dzieci, więc wraz z mężem stale stosujemy środki antykoncepcyjne. Kiedy miałem opóźnienie, moje pierwsze myśli były takie: „Panie, nie teraz, wojna w kraju, niewiadoma, brak jasnych planów na przyszłość, bo nie wiemy, co będzie jutro”.
Po zakupie testu ciążowego w aptece ciąża została potwierdzona. Pierwsze kilka godzin to był szok i panika, nie wiedziałam co robić i gdzie iść. I tu szok jeszcze większy – w Polsce aborcja jest zakazana.
Gorączkowo szukałam kogoś ze znajomych, kto za kilka dni wyjeżdżałby z Ukrainy i mógłby mi przywieźć tabletki, ale wszyscy, z którymi się kontaktowałam, bali się przekraczać granicę z takimi tabletkami. Już wcześniej planowałam pojechać na Ukrainę i tam dokonać aborcji, a potem wrócić do Polski.
W pracy powiedzieli, że nie dadzą mi urlopu nawet przez tydzień, więc zamierzałem rzucić, a potem znowu szukać pracy. W jednym z dni niekończących się poszukiwań chociaż jakiejś drogi natknęłam się na historię Yustyny i dowiedziałam się o "Kobietach w Sieci". Miałem nadzieję i napisałem. Odpowiedzieli mi natychmiast, wszystko wyjaśnili. Kilka dni później otrzymałem numer paczki i śledziłem ją prawie co godzinę każdego dnia.
Dostała tabletki i zaczęła płakać. Nie powiem, że wszystko poszło bezboleśnie, ale wiedziałam, w co się pakuję. Zrobiłam wszystko dokładnie według otrzymanych instrukcji. To było przerażające. Chcę powiedzieć, że jesteście po prostu niesamowici, dajecie ludziom nadzieję. Chcę ci podziękować za wszystko, co robisz. Dziękuję Ci bardzo. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobila.