Zajdę? Usunę.¶
CW: myśli samobójcze, samookaleczanie
Katy, lat: 31
Zachęcam każdą z tych przerażonych młodych dziewczyn, żeby sięgały po swoje marzenia
Hej! Pomyślałam, że opowiem też moją historię. W 2014 roku spóźniał mi się okres i mimo stosowanych zabezpieczeń byłam przerażona potencjalną ciążą. Chłopak z którym się wtedy spotykałam nie był wsparciem, a ja w tamtym czasie miałam 23 lata i nie miałam nic.
Byłam przerażona, chociaż to jest mało powiedziane. Czułam się we własnym ciele jak w więzieniu. Czułam, że moje ciało, moja płeć mnie ukarzą. Bo to ja wyląduje z dzieckiem, nie on. A zrobiliśmy je wspólnie. Oboje mieliśmy pecha. Ale on się wywinie rzucając pare groszy alimentów, a ja zostaję z niechcianym ciężarem, który zrujnuje mi życie, psychikę i karierę.
Nie każdy marzy o dziecku i nikt nie powinien być do niego zmuszany. Spędzałam godziny szukając opcji aborcji. Znalazłam fundację gdzie można było kupić tabletki, ale mogły być zatrzymane na granicy. Koszt €45. Uwierzcie lub nie ale wtedy swoje ostatnie 5 zł wydałam na jedzenie dla mojego kota, a sama „żywiłam” się 3 dni woda z kranu.
Ojca w moim życiu nie ma, a mama jest niepełnosprawna i polega na mojej pomocy, także finansowej. Także niestety to nie była opcja dla mnie. Spędziłam 2 tygodnie zamknięta w mieszkaniu i zaryczana tym, co życie mi przyniesie. Myślałam o samobójstwie. Myślałam, ze nie chcę być zmuszona do okaleczenia się byle pozbyć się ciąży. Koniec tego koszmaru pojawił się z negatywnym testem i krwią. Znienawidzona miesiączka była moim spełnionym marzeniem.
Koniec końców ja nie potrzebowałam pomocy, ale są tysiące dziewczyn, które czują to co ja wtedy. Rząd udaje, że tego nie widzi, ale zdesperowana kobieta pozbędzie się tej ciąży. Okaleczy się przy tym albo zginie, ale pozbędzie się. I to byłabym ja.
Dziękuję za to że jesteście. I zachęcam każdą z tych przerażonych młodych dziewczyn, żeby sięgały po swoje marzenia i żyły swoim życiem. I korzystały z Waszej pomocy. Gdybyście były tak znane wtedy jak dzisiaj to ja nie spędziłabym tygodni w emocjonalnym piekle.
Dzisiaj mieszkam w UK i tu nie mam problemu. Zajdę? Usunę.