Nie czułam wyrzutów sumienia, tylko ulgę¶
Lara, lat: 26
Jeżeli nie jesteś gotową na bycie matką, nie zmuszaj się tylko dlatego, bo inni tego od Cbiebie oczekują. To Ty odpowiadasz za swoje życie i nikt inny go za Ciebie nie przeżyje, wiec niech nie pozwól na to aby podejmował decyzje za Ciebie.
Przez 6 lat chodziłam do katolickiej szkoły (gimnazjum+liceum). Takie otoczenie wyparło na mnie nieco inne myślenie niż jest ogólnie przyjęte. Zawsze byłam przekonana, że nigdy nie byłabym w stanie usunąć dziecka i gdyby miała miejsce taka sytuacja (zajście w ciąże) to urodziłabym to dziecko i wychowała. Zawsze byłam przeciwna aborcji i nie rozumiałam swoich koleżanek jak mogą być tak okrutne i popierać zabijanie niczemu winnych dzieci.
Było tak do czasu, aż sama zaszłam w ciążę. I chociaż zaszłam w ciążę w społecznie akceptowalnym wieku na bycie matką - 23 lata - to nie wyobrażałam sobie takiej kontynuacji mojego życia. W tamtym czasie mieszkałam we Francji, a więc nie miałam problemu z dostępem do tabletek.
Wynosząc ze szkoły, stosowałam tylko naturalne metody antykoncepcji, a raczej koncepcji. Nie był to kalendarzyk, a nowoczesne i dokładniejsze metody niż hormonalne czy mechaniczne zabezpieczenia, ale pod warunkiem faktycznego ich przestrzegania (pomiary temperatur, badanie śluzu oraz testy na hormon LH). Wiedziałam, że jestem w okresie okołoowulacyjnym, jednak pomimo to zdecydowałam się na współżycie. Robiłam tak wielokrotnie, warunkiem było tylko aby mężczyzna wyciągnął w porę.
Niestety tym razem było inaczej. Przez różnice kulturowe nie dogadałam się z partnerem. Okazało się, że Francuzi nie akceptują stosunków przerywanych. Zaproponowano mi tabletkę dzień po, ale nie zgodziłam się, mając cały czas z tyłu głowy, że przecież to zabijanie dziecka. Cały czas miałam nadzieję, że może jednak nie dojdzie do zapłodnienia. Ludzie przecież starają się latami i nie zawsze im wychodzi. Po dwóch tygodniach okazało się jednak, że jestem w ciąży.
Nie chciałam tego dziecka i nie byłam na nie gotowa jednak nie mogłam pogodzić się z myślą o zrobieniu tak okrutnego czynu. Długo wahałam się jaka podjąć decyzję i najzwyczajniej w świecie bałam się reakcji mojego ciała. Byłam też w obcym kraju. Bardzo duże wsparcie dały mi wasze filmy omawiające procedurę i jak cały zabieg tabletkami wygląda. To dzięki wam zdecydowałam się podjąć taka decyzję.
Przed tym płakałam, nie mogłam spać, bałam się co będzie, jednak sama procedura ponieważ był to 3 tydzień od zapłodnienia (1 tydz ciazy) przebiegła bardzo łagodnie. Nie czułam wyrzutów sumienia tylko ulgę. Oczywiście szkoda mi było dziecka, jednak myślę, że dziś podjęłabym taka samą decyzję. Czy zmieniło to moje podejście do legalizacji aborcji? Na pewno zmieniło moje postrzeganie i wiem że nie będę już nigdy więcej krzywo patrzeć na kogoś kto jest za tym aby takie prawo było legalne, jednak sama nie jestem za pełną legalizacja aborcji w Polsce. Oczywiście wspieram waszą organizacje i uważam, że dobrze że kraje sąsiednie mają takie prawo, ponieważ możemy skorzystać z tego właśnie za granicą. Jestem za aborcja którą obecnie się dopuszcza (3 przypadki), ale nie za pełną ponieważ myślę że mogłoby to być znacznie nadużywane. Mężczyźni mogliby zacząć traktować kobiety jak worki na spermę. Ja nie zawsze wyrażam zgodę, aby we mnie skończono i mam do tego prawo i mam prawo dbać o swoje zdrowie i komfort, aby nie stosować np. środków hormonalnych lub mechanicznych.
Do podjęcia decyzji o usunięciu ciąży skłonił mnie również fakt rzadkiej choroby genetycznej u mnie w rodzinie na którą wtedy jeszcze nie byłam przebadana. Nie chciałam urodzić chorego dziecka, ponieważ widziałam jak to wygląda. Jednak myślę, że pomimo tej wiedzy którą mam dzisiaj, iż nie mam tej choroby w swoim genie, również postąpiłabym tak samo.
Dziękuję za to co robicie, za całą waszą działalność i szerzenie wiedzy. Dzięki wam, moja decyzja stała się łatwiejsza i nie byłam tak obciążona psychicznie swoim wyborem.
P.S. będąc parę tygodni później u lekarza ginekologa na kontroli w Polsce zauważył na USG ubytki w ściankach macicy oraz krwawienie na skutek zakażenia bakteryjnego. Na podstawie tego mógł stwierdzić, że brałam hormony (brałam tablety aborcyjne), pomimo tego że powiedziałam mu, że nie korzystałam z leków antykoncepcyjnych. Być może wiedział, że miałam aborcję, a może myślał że brałam jednak antykoncepcję - tego nie wiem. W każdym razie wszystko skończyło się dobrze.