Przejdź do treści

Razem z partnerem podjęliśmy jednoznaczną decyzję

Natalia

Osoby, które się boją aborcji - nie jesteście same

Historia nie ma na celu zniechęcenia do aborcji, jest to dobra decyzja, jednakże opowiem moją historię.

O ciąży dowiedziałam się w 6 tygodniu podczas badań u ginekologa, na które poszłam z powodu opóźnionego okresu o 10 dni plus bolesnego bólu jajnika. Szłam tam z nadzieją że to nie ciąża tylko jakaś choroba, jednakże wyszłam już z wiadomością o ciąży. Razem z partnerem podjęliśmy jednoznaczną decyzję, aborcja. Nie był to czas ani miejsce na dziecko, mimo że byliśmy już kilka lat ze sobą, ja byłam bezrobotna, nie chciałam żeby dziecko wychowywało się na dwa domy, plus brak pieniędzy skłonił nas do takiej decyzji.

Dzień po wizycie przejrzałam internet w celu zamówienia tabletek aborcyjnych, natrafiłam na stronę Women Help Women, wypełniłam kwestionariusz i oczekiwałam na tabletki. Najgorszy był czas oczekiwania, tabletki przyszły po 17 dniach (prawdopodobnie były szybciej aczkolwiek na poczcie nie kwapili się żeby doręczyć wobec czego sama po nie podjechałam). Przyjęcie pierwszej tabletki nastąpiło w 9, prawie 10 tygodniu ciąży. Oprócz bólu głowy nie było o dziwo żadnych innych objawów (wspomnę, że przez 3 tygodnie wymiotowałam prawie dzień w dzień plus brak apetytu). Po 24h zażyłam 4 tabletki zgodnie z instrukcją, po około godzinie pojawiło się już pierwsze krwawienie, wymioty (tabletki przeciwwymiotne w niczym nie pomagały) i ogólny ból brzucha. Po około 2,5 h zaczął się mój mały horror, ból najgorszy jaki w życiu przeżyłam (tabletki przeciwbólowe zawiodły), zwijałam się na łóżku aż poczułam że zaraz coś ze mnie ,,wypłynie”, poszłam na toaletę i usłyszałam głośny plusk - myślałam że już po wszystkim. Po około pół godzinie ból jeszcze bardziej się nasilał, partner pomógł mi wstać z łóżka i zaprowadził do wanny żebym poczuła się komfortowo. Tam zaczął się jak ja to mówię ,,poród”. Mimo że w większości nie patrzyłam co z ze mnie wypływa (duża wrażliwość na widok krwi), to nie sposób było nie widzieć ogromnej ilości krwi i skrzepów które dosłownie lały się przez 3-4 godziny, wyleciał też płód. Partner przerażony sytuacją chciał jechać do szpitala z racji upływu dużej ilości krwi, myślał że wykrwawię się na śmierć, jednak ja zaciskałam zęby gdyż nie chciałam opowiadać o ,,poronieniu samoistnym” w szpitalu. Mimo siedzenia w wannie przez kilka godzin liczba zużytych podpasek wynosiła 10, do dnia dzisiejszego zużyłam 2,5 opakowania podpasek i liczba nie maleje.

Dziś jest 12 dzień po aborcji i krwawienie (bo nie plamienie) nadal jest, jednak co mnie cieszy to objawy ciąży minęły, wrócił apetyt i mimo zyskania dodatkowych 2-3 kg jestem szczęśliwa, uważam że podjęliśmy dobrą decyzję i naprawdę osoby, które się boją aborcji - nie jesteście same, gdyż możecie być cały czas w kontakcie ze stroną womenhelpwomen plus koniecznie wsparcie bliskiej osoby jest ważne.

Dziękuję że powstała taka strona, która "uratowała" mi życie i pozwoliła na podjęcie decyzji o swoim ciele.