Nie teraz¶
Ola, lat: 27
Przytulam was!! Ważne jesteście wy i wasze ciała i wasze życie!
U mnie historia jest niby prosta niby zawiła. 26 lat życia myślałam że bycie mamą to jedyna moja droga, ale im bliżej 27 urodzin i końca mojej 8 letniej terapii, tym mocniej czułam że moje wewnętrzne dziecko się tak zaleczylo że macierzyństwo nabrało innego znaczenia.
Pół roku temu też zakończyłam związek który dużo mnie kosztował i niespodziewanie nawiązałam relacje miłosną z najlepszym przyjacielem. Ciąża niby nas zaskoczyła bo mówiono mi że nie mam szans na zajście przez choroby, a z drugiej strony oboje wiemy skąd się biorą dzieci :D
Gdy okres zaczął się spóźniać myślałam że znowu dojechał mnie stres ale zrobiłam test pro forma. I jakie zaskoczenie - dwie kreski. I momentalnie uczucie paniki, złości, smutku i jedno wielkie hasło NIE TERAZ NIE TERAZ. Z partnerem ustaliliśmy że decyzje podejmuje ja , on będzie stał murem za każdą moja decyzja. Tabletki zamówione. Czekanie . Są i one. Dzień przed cała akcja pojechaliśmy na koncert i tam w tłumie ludzi coś we mnie pełno zaczęłam płakać , mogłam się wykrzyczeć. Mieszanka uczuć i strachu i wachania.
Dzisiaj mija 3 doba od aborcji i w życiu nie czułam takiej zgody z własną decyzja.
Ale co do samego przebiegu. Po pierwszej tabletce zeeeeroooo objawów leciutkie zmęczenie ale trudniej stwierdzić czy to tabletka czy 3 u koncert :)
Po 24h, 4 tabletki i 1,5h czekania na cokolwiek. Zjadłam wypiłam z myślą żeby być gotowa. Po ok 2h zaczęły się przez 1h skurcze jak lekki okres 2/10 i zero krwawienia. A potem skurcze mocniejsze, mdłości i ból który rósł. Przez ok 1h ból 8-9/10 było czuć że są to skurcze wypychające, były mocne a potem lekko odpuszczaly. Ciepła kąpiel, potem leżenie na podłodze na kolanach lekko bujając się i jęcząc pozwalając sobie na wszystko co gdzieś ciało mówiło. I wtedy ten jakich wewnętrzny pstryczek. Usiadłam na toalecie poczułam jak taka galaretka ze mnie wylatuje. I nagle jak ręką odjął, brak mdłości, brak bólu, resztka dreszczy. Po kolejnej godzinie spałam jak zabita i obudziłam się jak po najlepszej drzemce.
Dziewczyny powiem jedno! Pozwólcie sobie na wszystkie emocje, zaopiekujcie się sobą ale dajcie się też zaopiekować tej drugiej osobie. Ja bez mojego partnera i przyjaciółki na telefonie nie byłabym tak spokojna pomimo bólu.