Przejdź do treści

Nie wiadomo kiedy

Oliwia

Dziewczyny nie jesteście same. Pamiętajcie, że to co wydaje wam się słuszne, takie właśnie jest!

Muszę zacząć od tego, że mam córkę, faceta z problemami i żadnych perspektyw na przyszłość.

Początek maja, zjadłam twaróg na śniadanie, dostałam biegunki, 2 dni później zaczęłam odczuwać mdłości. Nie dopuszczałam myśli, że mogę być w ciąży, ale objawy podobne do pierwszej.

Poczekałam jeszcze 4 dni, zrobiłam test, wyszedł pozytywny. Pierwsza myśl to, że nie mogę mieć kolejnego dziecka, mam problemy finansowe, małe dziecko i mieszkam z rodzicami. Po pierwsze nie uprawiałam tak naprawdę seksu od dawna. No ale jak widać, można zajść w ciążę niewiadomo kiedy… Znałam portal aborcyjny już od dawna, więc szybko wypełniłam konsultacje, facet zapłacił i czekałam na tabletki.

Strach, że ktoś się domyśli, że jednak to się nie powiedzie, że to, że tamto. Tabletki przyszły po 5 dniach, wg moich obliczeń był to już 7-8 tydzień ciąży. Do ginekologa nie poszłam, ponieważ nawet nie mam ubezpieczenia, a poza tym bałam się, bo nie mieszkam w wielkim mieście i lekarz zna wszystkie swoje pacjentki… Z zażyciem leków zwlekałam 3 dni, ale w końcu je zażyłam. Bałam się cholernie.

Pierwsza rzecz która zrobiłam po przyjęciu leków to był płacz, lament i szloch. W głębi duszy już wybierałam imię. Jednak racjonalne myślenie podpowiedziało mi, że nie radzę sobie jeszcze na tyle z jednym dzieckiem by mieć kolejne. Raz czuję ulgę, za chwilę przychodzi moment żalu, strachu itd.

Jednak wiem, że to co zrobiłam było słuszne. Nie chciałam skazać dziecka na życie w ubóstwie i odmawiać jednemu dziecku żeby kupić coś drugiemu… Dziewczyny nie jesteście same. Pamiętajcie, że to co wydaje wam się słuszne, takie właśnie jest!