Przejdź do treści

Pomimo wielkiej miłości do siebie nie chcemy mieć dzieci

Spóźniał mi się okres 2tyg. Byłam 3 miesiac po odstawieniu tabletek anty (stwierdziłam, że zrobię sobie małą przerwę) poza tym moje okresy były zazwyczaj nieregularne, miałam PCOSa i 32lata więc szanse na dziecko nie były jakieś wygórowane. Niestety okazało się, że test pokazał 2 kreski, kolejny również.

Z partnerem podjęliśmy decyzję o aborcji. Ani ja ani on pomimo wielkiej miłości do siebie nie chcemy mieć dzieci. Ani dziś ani jutro ani nigdy.

Po konsultacji z ADT zamówiłam tabletki zestaw wysłano 12.12.24 z WHW (dziewczyny są niezwykle pomocne szybko odpisują na e-maile). Martwiłam się, że tabletki nie dojadą przed świętami, bałam się czy ta paczuszka w ogóle kiedykolwiek dotrze. W wigilię dostałam kopertę. Postanowiliśmy, że całą akcję zrobimy po świętach, ponieważ mieliśmy spędzić pierwsze wspólne święta z rodziną partnera.

Cała akcja zaczęła się 29.12.24 (dzień wcześniej zażyłam mefepristone).

Po 1.5h od zażycia mizoprostolu dostałam mocnych skurczy, biegunki, gorączki i dreszczy. Pojawiły się również wymioty Skuliłam się na łóżku z termoforem i leżałam tak nieruchomo przez 2h. Gdy wstałam z łóżka czułam się już dobrze. Pobiegłam do toalety. Poczułam jak krew chce się ze mnie wydostać i wtedy był Tzw chluśniecie. Przez kilka kolejnych dni krwawiłam mocniej niż przy miesiączce, brzuch trochę bolał ale dało się wytrzymać. Piersi przestały być nabrzmiałe - to dobry znak.

Po kilku dniach poszłam na test Beta : wyszedł 12046, za kilka dni zrobiłam kolejny 1336 - spadło ! Poczułam że żyję! To był mój najpięknieszy dzień nowego roku. Aborcja się udała dzięki takim organizacjom jak wasza.

Cieszę się, że jestem członkiem Waszej grupy. Od teraz również chętnie będę pomagać innym kobietom które potrzebują aborcji. Mnie wspierały dziewczyny z grupy adt na Facebooku (są tam pomagaczki aborcyjne, które dzielą się ze sobą doświadczeniami i chętnie odpowiedzą na nurtujące was pytania).

Nie bójcie się aborcji farmakologicznej