Rodzenie dzieci z niepełnosprawnością też jest ok - polemika ze Strajkiem Kobiet!
Moja mama zwykła mówić, że jest za aborcją, ale nigdy sama nie przerwałaby ciąży. Zdarzyło mi się nawet kilka razy na nią za ten tekst zezłościć. Wiele razy pomyślałam, że jest w tym zdaniu zaszyfrowane, głęboko schowane negatywne podejście do aborcji. Ale moja mama zaszła w ciążę w czasach, w których aborcja w Polsce była legalna, a kobiety mogły podjąć decyzję.
Czy chcemy więcej aborcji?!
W dyskusjach o prawach reprodukcyjnych często pojawia się pytanie: "jak zmniejszyć liczbę aborcji?" lub oskrażenie skierowane do pro-aborcyjnych działaczek: "wy to chcecie, by tych aborcji to było ja najwięcej!". Co zaskakujące - można usłyszeć te słowa nie tylko ze strony jawnych przeciwników aborcji ale również ze strony osób o bardziej liberalnych poglądach.
Czy można cieszyć się z aborcji?
Kilka lat temu, kiedy za sprawą Fundacji Feminoteka powstawał w Polsce taniec antyprzemocowy „One Billion Rising”, wspólnie z koleżankami mówiłyśmy:
Kurczę, fajny jest ten taniec, to odzyskiwanie kontroli, to wyznaczanie granic, ten ruch, no ale przecież o aborcji nie zatańczysz.
Teraz po kilku latach zadajemy sobie pytanie: w zasadzie czemu nie?